Paweł Duczek

Paweł Duczek pracuje jako kasjer w jednym z elbląskich sklepów sieci Biedronka. 02.02.2011 r. został oskarżony przez zastępcę kierownika marketu o kradzież… 2 zł (słownie: dwóch złotych) ze sklepowej kasetki.

Jak doszło do tej kuriozalnej historii? Feralnego dnia pan Paweł przyszedł do pracy w ostatniej chwili. Nie zdążył zdać pieniędzy do depozytu (miał przy sobie tylko 2 zł na bilet), a regulamin wewnętrzny Biedronki zabrania kasjerom wnoszenia na teren sklepu jakiejkolwiek gotówki w czasie godzin pracy. Tego dnia pan Paweł złapał złodzieja. Gdy przyjechała policja zgłosił, że ma przy sobie 2 zł. Wówczas przełożona oskarżyła go o kradzież, chociaż po przeliczeniu pieniędzy w kasetce okazało się, że wszystko zgadza się co do złotówki.

Sąd, który rozpatrywał tę sprawę ukarał zaocznie oskarżonego karą nagany. Pan Paweł jednak czuł się niewinny i dlatego się odwołał. Sędzia Magdalena Modrzyńska wydała wówczas wyrok uniewinniający argumentując, że skoro w kasetce nie brakowało pieniędzy, a w pomieszczeniu w którym miało dojść do kradzieży tamtego dnia nie działał monitoring, to wszelkie wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. Uznała, że nie ma dowodów, które mogłyby podważyć wersję pana Pawła.

Paweł Duczek wyszedł z sali rozpraw bardzo zadowolony z wyroku uniewinniającego. Mniej zadowoleni będą zapewne podatnicy. Koszt rozprawy sądowej o rzekomą kradzież 2 zł to ponad 100 zł, który pokryje skarb państwa – z naszych podatków.