Paweł Guz

Paweł Guz prowadził firmę budowlaną. Wiodło mu się całkiem dobrze. Jednak latem 2007 r. został aresztowany pod zarzutem udziału w zabójstwie swego kolegi Pawła Marzędy. Kiedy Marzęda zaginął, Guz sam zgłosił się na komendę, by powiedzieć co wie na ten temat. W międzyczasie policjanci przesłuchiwali Krzysztofa P., który wkrótce wskazał miejsce ukrycia zwłok poszukiwanego, ale jako sprawcę zabójstwa wskazał Guza. Policjanci zatem zabrali właściciela firmy budowlanej z domu. Sąd wydał postanowienie o jego tymczasowym aresztowaniu, po czym podejrzany trafił do Zakładu Karnego w Chełmie.

Przekraczając więzienną bramę był przekonany, że sprawa szybko się wyjaśni i wróci do domu. Jednak areszt kilkakrotnie przedłużano mu o kolejne trzy miesiące. Inni więźniowie bili go i poniżali, a nawet złamali mu nogę. Na wolność pozwolono mu wyjść dopiero w grudniu 2008 r., ale zarzut dokonania zabójstwa ciążył na nim jeszcze przez pewien czas , bo jego sprawę umorzono dopiero po dwóch latach.

Do normalnego życia trudno było wrócić. Jego firma budowlana w międzyczasie straciła kontrahentów, dziewczyna z którą miał zamiar ułożyć sobie przyszłość – zostawiła go. Oszczędności, które ulokował na giełdzie mocno stopniały, bo prokurator nie pozwolił wycofać ich zanim wartość akcji zaczęła spadać.

Prawdziwy zabójca czyli Krzysztof P. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Paweł Guz wystąpił do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowanie. Jednak ma świadomość, że bez względu na to jak wielka kwota zostanie mu przyznana, to piętno mordercy może się za nim ciągnąć do końca życia.