Krzysztof Cegliński był dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego nr III im. Władysława Broniewskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim. W lutym 2008 r. w ogólnopolskim programie telewizyjnym uczennica klasy maturalnej oskarżyła go o składanie jej za pośrednictwem sms-ów dwuznacznych propozycji, których spełnienie pomogłoby w uzyskaniu lepszej oceny z historii. W kolejnym programie dwie absolwentki tej szkoły twierdziły, że w czasie lekcji przysposobienia obronnego Krzysztof Cegliński dotykał je w niewłaściwy sposób, a jedną z nich prosił o opuszczenie niżej spodni.
W szkole i w całym mieście zawrzało. Jednych postępowanie dyrektora zgorszyło, inni całą sprawę uznawali za prowokację. W obronie oskarżonego w telewizji pedagoga stanęło kilkuset uczniów liceum, którzy zorganizowali okolicznościową pikietę. Niektórzy twierdzili, że wywołanie tej afery było podyktowane dążeniem pewnych osób do zmiany na stanowisku dyrektora szkoły. Zarząd powiatu rzeczywiście w marcu ogłosił konkurs na nowego dyrektora tej placówki.
Śledztwo w sprawie domniemanego molestowania seksualnego wszczęła ostrowiecka prokuratura, która przesłuchała świadków, przeanalizowała sms-y, zapisy rozmów telefonicznych i dokumenty szkolne. Okazało się, że przedstawiane w telewizji zdarzenia zostały wyrwane z kontekstu. Uczennica, która wywołała aferę, opuściła w pierwszym semestrze ponad 170 godzin lekcyjnych i nie przyszła do szkoły w dniach, w których miała odpowiadać. Dyrektor, chcąc uchronić dziewczynę przed oceną niedostateczną wysyłał jej sms-y z informacją, że ewentualnie może jeszcze zaliczyć materiał u niego w domu. Telewizja również nie przedstawiła obiektywnie sytuacji opowiadanej przez jedną z absolwentek. Nie wyemitowano jej wypowiedzi, w której mówiła odpowiadając dyrektorowi, iż nosi biodrówki z tak niskim stanem, że już nie da się ich niżej opuścić. Z kontekstu wynikało więc, że dyrektor nie próbował molestować seksualnie uczennicy, ale w sposób sarkastyczny zwrócił uwagę na jej nieodpowiedni ubiór.
Prokuratura postępowanie w tej sprawie umorzyła. W wypowiedziach dyrektora i w treści sms-ów nie znalazła żadnych podtekstów seksualnych. Mimo że licealistka wniosła zażalenie, sąd decyzję prokuratury podtrzymał.
Krzysztof Cegliński został oczyszczony z podejrzeń, ale stracił stanowisko i zdrowie. W ciągu czterech miesięcy schudł o 13 kilogramów i przeszedł stan przedzawałowy. Przetrwał dzięki pomocy rodziny, współpracowników i przyjaciół, którzy podnosili go na duchu. Gdyby nie wysyłał sms-ów, a po prostu postawił uczennicy jedynkę, zapewne całej sprawy by nie było.