Lech Jeziorny i Paweł Rey to znani krakowscy biznesmeni. 25 września 2003 roku o godzinie szóstej rano zostali wyciągnięci z łóżek przez trzech policjantów w kominiarkach, skuci kajdankami, a następnie przewiezieni do aresztu. Tego samego dnia wieczorem przedstawiono im zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, działania na szkodę m.in. Zakładów Mięsnych Krak-Meat i Polmozbytu oraz prania brudnych pieniędzy.
W opinii wielu znaczących osób aresztowania te były bezzasadne. Za uwięzionych poręczyli m.in. były minister sprawiedliwości prof. Wiesław Chrzanowski oraz metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski, ale nie wpłynęło to na sytuację osadzonych. W międzyczasie warty ponad 100 milionów złotych krakowski Polmozbyt został przejęty przez spółkę z Torunia za cenę mocno zaniżoną. Chociaż decyzja ta była bezprawna (co sąd potwierdził prawomocnym wyrokiem w 2008 r.), to nie można było jej już cofnąć, bo dokonane zmiany zostały zapisane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Należące do Jeziornego i Reya nowoczesne zakłady mięsne o wartości około 10 milionów euro upadły, a trzystuosobowa załoga straciła pracę.
Mimo swej dotychczas nieposzlakowanej opinii, Paweł Rey i Lech Jeziorny zostali wypuszczeni z aresztu dopiero po prawie 9 miesiącach czyli w czerwcu 2004 r. Na poczet kaucji musieli zastawić udziały w kamienicy i dom rodziców. Oprócz tego otrzymali zakaz wyjazdów z Polski, a także pełnienia funkcji w radach nadzorczych i zarządach spółek, który cofnięto dopiero w 2008 r. Po wyjściu na wolność biznesmeni mieli problemy ze znalezieniem pracy. Zajęli się doradztwem gospodarczym, ale dziwnym zbiegiem okoliczności jeśli jakiejś spółce zaczęli doradzać – to zaraz pojawiali się tam pracownicy różnych instytucji kontrolnych.
Sprawę zakładów mięsnych prokuratura zdecydowała się umorzyć dopiero 31 grudnia 2009 roku. Po siedmiu latach liczące 96 stron uzasadnienie umorzenia potwierdziło, że w działalności biznesmenów śledczy nie doszukali się przestępstwa. Jako rekompensatę za przewlekłość śledztwa Jeziornemu i Reyowi przyznano po 10 tysięcy złotych odszkodowania.
Przeżycia krakowskich biznesmenów stały się inspiracją do napisania scenariusza filmu „Układ zamknięty”. Produkcja ta mogła powstać dzięki prywatnym sponsorom, którzy dostrzegli wagę poruszonego problemu.